Minimalizm to ostatnio bardzo popularne słowo obecne nie tylko w sposobie urządzania mieszkań, ale także znacznie szerzej, bo odnoszące się do ogólnie pojętego stylu życia. Jest to także bardzo proekologiczne podejście, więc nie sądzę, żeby w najbliższym czasie wyszedł z mody i nawet mam obiekcje, czy słowo moda pasuje do tego pojęcia. Na pewno nie można mu odmówić miejsca w naszej lodówce i garderobie.
Minimalizm w garderobie – koniec z zakupami na chińskich portalach
Tanie i ładnie wyglądające na zdjęciach ubrania prosto z Chin, posezonowe wyprzedaże w sieciówkach czy krzyczące agresywnymi hasłami promocje przyzwyczaiły nas do kupowania masy ubrań po okazyjnie niskich cenach. Ile razy jednak zdarzyło się, że lądowały na dnie szafy lub nie nadawały się w ogóle do noszenia? Pewnie każda z nas ma takie sytuacje za uszami. A dałoby się temu zapobiec, gdybyśmy kierowały się choć odrobinę poczuciem umiaru. Co innego postawić na klasyczne spodnie jeansowe czy długi t-shirt, a co innego kupić kilka par spodni z wyprzedaży czy sukienek. Po licznych tego typu wpadkach zdecydowałam się postawić na minimalizm w garderobie i w końcu, o dziwo, mam się w co ubrać, a szafa zaczęła się domykać.
Co ja tam teraz w niej mam?
W końcu widzę, co wisi na wieszakach i leży na dnie szafy
Spodnie jeansowe to klasyka. Z tym nie można się nie zgodzić. I długi t-shirt. Dla mnie to idealny zestaw na większość casualowych stylizacji. Jak chcę sportowy look, to łączę spodnie jeansowe, długi t-shirt i moją ulubioną kurtkę lub kardigan z kapturem. Do tego zakładam moje ulubione buty sportowe. Jak chcę bardziej elegancko, to bluzkę wkładam w spodnie i wybieram bardziej eleganckie botki lub szpilki. Zresztą co tu dużo mówić, każda z nas świetnie zna ten zestaw. Jeśli ktoś powie, że nudno, to nic nie szkodzi, nie zawsze mam ochotę na wyróżnianie się z tłumu. Takie minimalistyczne podejście świetnie wpisuje się w moje przekonania. Oczywiście mam jeszcze inne ubrania w szafie jak granatowa sukienka, klasyczna marynarka, ołówkowa spódnica, mała czarna i kilka klasycznych koszul, których po prostu nie może w moim przypadku zabraknąć.
Dlaczego mała czarna i granatowa sukienka? Ale nie tylko, mam jeszcze czerwoną, kopertową sukienkę i trapezową spódnicę przed kolano. Nie wspomnę już o dwóch sukienkach na lato o różnej długości. Jedna w stylu boho, a druga maxi na ramiączkach. Osobiście odczuwam dużą ulgę, że moje ubrania są dobrej jakości i mogę je łączyć na kilka sposobów i przyznam, że z jeansami, granatową sukienką, małą czarną i czerwoną kopertową na pewno szybko się nie rozstanę – to klasyka, która po prostu nie wychodzi z mody.